wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 9



To jest już ostatni rozdział  tego opowiadania jutro, albo w czwartek pojawi się epilog. Dziękuje wszystkim, którzy przeczytali tą historię całą i zostawili po sobie ślad w postaci komentarza bo to wywołuje u mnie taki zaciesz Stevena ; D
Przepraszam za błędy i że tak krótko, ale już nie miałam pomysłu.
I jeszcze raz wam wszystkim dziękuje !
 Kocham was <3

Rozdział 9
03.08.1987 rok
Hawaje

Maggi

         Wyszedł i zostawił, porzucił, ale sama tego chciałam, sama się o to prosiłam, wręcz pchałam się do tego. Masz głupia co chciałaś, nie będę już mogła z nim żyć już nie potrafię. Wyrwałam kartkę z jakiegoś notesu, wzięłam długopis i zaczęłam pisać. Jak już skończyłam to wzięłam jeszcze nie rozpakowaną walizkę i zeszłam na dół prosząc recepcjonistkę, żeby zamówiła mi taksówkę na lotnisko.

Slash
         Byłem głupi i naiwny jak zawsze. Chciałem dobrze i nie wyszło, tak się starałem i nawet byłem jej wierny przez cały kurwa czas. Nie chciałem od niej niczego tylko żeby mnie kochała, ale jak widać i to było dla niej za trudne zadanie. Nawet kurwa nie ma gdzie się napić bo wszystko pozamykali.  Wracam się do pokoju najwyżej będę spał w wannie, albo niech ona śpi w wannie to jest lepsza opcja. A tam jest wanna ? Dobra nie ważne jak zwykle odchodzę od tematu. Kurwa jaki ten hotel wyjebany w kosmos jak dla jakiejś arystokracji czy czegoś tam. Skąd nasz Axl wziął na to kasę, a zresztą co mnie to obchodzi. Winda, winda gdzie on jest, o tu, robię się  już ślepy na starość. A na jakim piętrze jest nasz pokój ? No kurwa i to jeszcze pamięć mi zanika. Chyba to było czwarte piętro. Wciskam guzik, jadę sobie do góry, muzyczka mi gra wszystko jest fantastycznie, pomijając moje życie prywatne. Wychodzę z windy, mamy  pokój chyba 243, kurwa z tej całej złości chyba nie wziąłem kluczy, łapie za klamkę zamknięte. Pukam aż to do mnie nie podobne, nadal nic, zaczynam kopać słyszę w środku jakieś szmery i nagle drzwi się otwierają i już myślę, że zobaczę tą blondynę niewierną, a tu niespodzianka.
- Kurwa Slash! Wiesz która jest godzina! – Duff raczej stwierdził niż zapytał.
- Y yyy nie mam zegarka, czyli to nie mój pokój ?
- Nie pojebie! Ty masz  234, a nie 243!
- Dobra już się tak nie denerwuj. – Duff nic nie odpowiedział tylko z całej siły zamknął mi drzwi przed nosem, co za cham nie wychowany, a chciałem się jeszcze zapytać czy nie ma czegoś do napicia się. Wchodzę znowu do tej windy, tym razem naciskam piętro trzecie, ale muzyczki nie zmienili, chamstwo w kraju. Wychodzę udaje się do pokoju , drzwi otwarte, ale wszędzie ciemno. Szukam Maggi w łazience, sypialni i balkonie, ale nigdzie jej nie ma. Udaję się do barku, otwieram go,a tu jakiś list do mnie.  Zaczynam czytać.

Slash !
Jeśli to czytasz to najprawdopodobniej  już nigdy się nie zobaczymy bo wracam do Los Angeles, zabieram resztę swoich rzeczy od Ciebie i się wyprowadzam nie wiem jeszcze gdzie, ale to nie jest ważne. Wiem że dużo razem przeżyliśmy, spędziliśmy mnóstwo wspaniałych chwil. Nigdy jeszcze nikogo tak nie kochałam jak Ciebie, zostaniesz w moim sercu do końca życia. Jednak nie możemy być już dłużej razem, nawet jak byś mi wybaczył i tak by nic z tego nie wyszło. Nie mogłabym żyć z kimś kogo skrzywdziłam. Przeprasza za wszystko . Kocham Cie !
                                                                                                            Na zawsze twoja Maggi…..

         Załamany położyłem się na łóżko z moim ukochanym przyjacielem Danielsem. Zgniotłem list i rzuciłem gdzieś w kąt. Nadal ją kocham w końcu przecież mnie nie zdradziła, tak mi powiedziała. Czuje się winny, jakbym tak wtedy nie wyszedł to by tu jeszcze była.  Nie umiem żyć bez niej. Może jeszcze nie odleciała właśnie kurwa na pewno kupiła bilety w recepcji! Szybko wybiegłem z pokoju i wsiadłem do windy, koło mnie stał jakiś stary grubas co wybierał się na jakieś poranne biegi  i tak mu to nic nie pomoże. Podbiegłem czym prędzej do recepcjonistki o mało co nie wywalając się na tej ślizgiej posadzce.
- Przeprasza, czy była tu jakąś godzinę temu taka blondynka z długimi włosami, pytała się o bilet do Los Angeles ?
- Przykro mi ale nie mogę udzielać takich informacji.
- Kurwa niech mi pani powie to sprawa życia lub śmierci !
- Już mówiłam, że nie mogę udzielać takich informacji.
- To niech mi chociaż pani powie o której jest najbliższy lot do Los Angeles
- Dzisiaj siódma dwadzieścia.
- Dziękuje! – wyleciałem jak z procy, zatrzymując szybko taksówkę (czytaj prawie wpadłem jej pod koła). 

10 minut później.

- Ile płacę!?
- Dasz pan dwadzieścia i będzie dobrze.
- Masz pan,a która godzina?!
- Siódma dziesięć.
- Kurwa….- wbiegłem na lotnisko szukając Maggi, ale nigdzie jej nie widziałem. Biegłem dalej i widzę długie blond włosy to ona!
- Maggi!! Zaczekaj zaczniemy wszystko od nowa! Wybaczam ci  – nagle staliśmy się główną atrakcją na lotnisku bo wszyscy zaczęli przyglądać się naszej scence.
- Slash ja nie mogę, nie potrafię.
- Jasne że potrafisz zrób to dla mnie! Ja cię kocham!
- Przykro mi nie mogę. – wypowiedziała te słowa i zniknęła mi z oczu. Chciałem jak najszybciej do niej pobiec, ale musiałem mieć bilet, więc pobiegłem do kasy.
- Poproszę bilet do Los Angeles!
- Nie ma skończyły się tamta pani kupiła ostatni. – wskazała palcem na starszą kobietę, a ja nie czekając ani chwili podeszłem do niej.
- Mogę odkupić od pani bilet!?
- Że co chyba pan na głowę upadł!
- Nie upadłem, no może kiedyś, ale to nie ważne! Miłość mojego życia ze chwile odlatuje tym samolotem!
- Nie oddam panu tego biletu !
 - No proszę!!!
- Co za bezczelność! – powiedział kobieta i szybko zniknęła mi z pola widzenia. Usiadłem załamany na jakimś krześle, a po chwili usłyszałem, że samolot do Los Angeles właśnie odleciał, a razem z nim moja kochana Maggi.

Steven 

- Sadie wstawaj! – zacząłem gadać do swojej towarzyszki.
- Steven nie ma jeszcze ósmej daj się człowiekowi wyspać…
- Ale ja ci muszę koniecznie coś pokazać! – nie czekałem na jej odpowiedź tylko wziąłem na ręce i wybiegłem z nią z pokoju.
- Co ty robisz! Ja nawet nie jestem ubrana!
- Zaraz zobaczysz, a ubrana to jesteś. – pobiegłem z nią na plaże i szybko uklęknąłem,a fala o  mało co mnie nie zalała – Sadie kocham cię zostaniesz moją żoną? Wiem, że nie znamy się długo, ale zakochałem się w tobie…- nagle Sadie mi przerwała.
- Już głupku nic nie gadaj i oczywiście, że się zgadzam! – założyłem mojej wybrance pierścionek na rękę, a ona rzuciła się na mnie i razem wpadliśmy do wody.

Axl

- Czego kurwa, ludziom spać nie dajecie po nocy wakacje są !
- Sorki Rose, ale zatrzasnęły nam się drzwi więc pomyśleliśmy, że wpadniemy do was. 
- No dobra właźcie, ale czemu jesteście cali przemoczeni i na dodatek w piasku ?
- Bo wpadliśmy do wody, nie czepiaj się Axl szczegółów. A tak poza tym to mam wam coś do zakomunikowania.
- No co ?
- Axl, Erin zostaniecie świadkami na naszym ślubie ?
- Że co ?!
- No to co słyszałeś właśnie oświadczyłem się Sadie! – powiedział dumnie Steven.
-Oczywiście,że zostaniemy prawda kochanie ? – zapytała się Erin.
- Zostaniemy! Nie no gratuluje ci! Ale mnie zaskoczyłeś!
- To ja mam pomysł chodźmy to opić! – wrzasnął Adler.
- Zgadzam się, ale zawołajmy resztę.

Koniec tak mi się wydaje xd


5 komentarzy:

  1. Smutno mi :c ale w sumie teraz będzie to nowe! ^^

    Wkurwia mnie Maggi... dobrze, że zniknęła z ich życia... a Slash da radę twardy chłopak jest :P

    Scena na lotnisku skojarzyła mi się z Kevinem nie wiem czemu, bo chodziło o coś zupełnie innego, no ale... :P

    Ale oświadczyny Stevena to coś pięknego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cooooo..............jak to, a ja tak kocham tą parę :c
    Mam nadzieje, ze oni jeszcze będą razem :c
    Szkoda, że kończysz to opowiadanie i czekam na ten epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://duff-give-me-a-whisper.blogspot.com/2012/11/rozdzia-5.html
    Nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Płaczę ;_; czemu ? Bo Maggi odleciała, a Slash nie zdążył kupić biletu.
    Ale tez się cieszę bo Adler'ek żonkę będzie miał.
    Dziewczyno w psychiatryku przez ciebie wyląduję ! ;D
    W takie różne stany mnie wprowadzasz tym swoim zajebistym opowiadaniem ;)

    OdpowiedzUsuń