Rozdział 6
01.08/02.08
1987 rok
Los Angeles
Slash
- Ja tego
kurwa nie rozumiem jak mogli nas wyrzucić, przecież ten debil aż sam się prosił
no widziałeś jak on się na nią patrzył !
- Duff
uspokój dupę trzeba był nie pomagać tej dziewczynie to byśmy jeszcze sobie
spokojnie pili, a tak to wylądowaliśmy na ulicy.
- Ale ja
musiałem jej pomóc, przystawiał się do niej !
- To trzeba
było wcześniej do niej zagadać, a nie czekać do ostatniej chwili teraz to ty
możesz się w dupę pocałować ! – nagle usłyszałem za nami wołanie jakiejś
dziewczyny, Duff stanął jak wryty bo zobaczył kto za nami biegnie.
- Hej
chciałam ci podziękować, gdyby nie ty nie wiadoma co by się ze mną stało –
tajemnicza dziewczyny posłała Duffowi najwspanialszy uśmiech jaki kiedykolwiek
widziałem, oczywiście nie licząc Stevena bo on to już zupełnie inna bajka – A
tak właściwie to jestem Ashley.
- Nie ma za
co. Jestem Duff może dasz się namówić na jakiś spacer czy coś wiesz przymnie nic
ci się nie stanie.
- To ja może
nie będę wam przeszkadzał ? – zapytałem się Duffa , a no kiwną tylko twierdząco
głową i poszedł z nowo poznaną
dziewczyną spacer jak to powiedział .
To wracam sobie do domu, nie będę pił
w sam może zastane Stevena to pójdziemy jeszcze gdzieś w końcu jest wcześnie.
Ale zaraz jutro mamy jakieś spotkanie w wytwórni i cały dzień rozpierdolony.
Znowu będę słuchał tego, że mamy zacząć pisać piosenki na nową płytę. Nie chce
mi się już iść daleko jeszcze ? A nie to już za rogiem. Jest nasz piękny
skromny domeczek, otwieram drzwi z wielkim hukiem oj nie dobrze chyba
zamieniam się w Axla , wchodzę do pokoju i kogo tam widzę Izzy z siostrzyczką
Rudzielca.
- A co wy tu
odpierdalacie ? Macie przecież swoje pokoje tak w salonie ?
- Slash
kochany jak miło było bez ciebie !
- Wiem Izzy
poczułeś się jak w Paradise city, ale dobre się już skończyło. Przykro mi, ale
macie jeszcze jedną szanse zabieram swoje zacne dupsko do góry zobaczyć co u
Maggi, a wy tu sobie siedźcie gołąbeczki moje.
- To
zabieraj dupsko do góry, ale Maggi nie ma. – powiedziała Amy.
- Jak to
kurwa nie ma ! Kończy prace o szóstej, a jest dwunasta !
- No kurwa
normalnie nie ma spierdalaj jej szukać, a na nas się tu wydzierasz !
- Dobra już idę, ale gdzie ta dziewczyna polazła to ja nie wiem !
Maggi
Nudy , nudy i jeszcze raz nudy, to
już widziałam, a to czytałam w sklepie pustki i nie mam co robić bez Michelle
czuje się taka jakaś pusta w środku. Ale nie będę za nią płakać o nie ! Już się
dużo w życiu nacierpiałam. Jak tak człowiek siedzi to ma dużo czasu na myślenie
o wszystkim, o życiu przede wszystkim i tak doszłam do wniosku, że już dawno się przyzwyczaiłam do tego życia. Życia ze Slashem. Rano praca, później koncert
picie i tak dzień w dzień. Powoli staje się to już nudne, a właściwie już się
stało . To nie jest tak, że nie kocham Saula bo on jest i zawsze będzie moją
największą miłością, ale czuje że czegoś zaczyna mi brakować . Może stworzenia
prawdziwej rodziny ? Wzięcia ślubu, kupienia własnego mieszkania i urodzenia
dziecka lub nawet kilku. Nie jestem pewna czy życie ze Slashem na dłuższą metę
mi wystarczy. W każdej chwili może wyjechać w trasę, spotkać tam kogoś i się
zakochać. Zostawi mnie, a sam zacznie życie na nowo.
-
Przepraszam. – z moich przemyśleń wyrwał mnie głos jakiegoś klienta.
- Czego to znaczy słucham w czym mogę pomóc ?
- Maggi to
ty ?
- Co skąd
ty mnie znasz facet ?
- Z baru,
pamiętasz poznaliśmy się ! Jestem
Carter.
- A no tak
pamiętam cię – powiedziałam niechętnie nie to żeby facet był brzydki, ale jakoś
wydawał mi się taki normalny, zwyczajny. Już sama nie wiem czego chce przed
chwila narzekam, że życie z Gunsami staje się nudne, a jak zobaczę normalnego
człowieka to też wydaje mi się nudny.
- To może pójdziemy gdzieś wieczorem?
- Nie mam
ochoty nigdzie z tobą wychodzić, zapomnij, a zresztą ja już mam chłopaka i ty
dobrze o tym wiesz.
- Ale ja nie
proponuje ci randki, chciałem cię tylko lepiej poznać takie koleżeńskie
spotkanie no proszę !
-Jestem
teraz w pracy i nie mogę się zwolnić – powiedziałam na odczepnego.
- To po
pracy o której kończysz ? Ja po ciebie przyjdę, albo na ciebie poczekam. Co ty
na to ?
- Zawsze
jesteś taki upierdliwy ?
- No można
tak powiedzieć.
- Dobra to
niech ci będzie pójdę z tobą, kończę o szóstej.
- Doskonale
to przyjdę tu po ciebie tylko mi nie ucieknij ! – kończąc swoją wypowiedz wybiegł
ze sklepu, trzaskając drzwiami.
Axl
- Steven no
daleko jeszcze, gdzie ta twoja laska mieszka !
Mieliśmy iść się napić, a nie łazić po całym Los Angeles ! Już mnie nogi
bolą !
- Axl nie
marudź zaraz będziemy na miejscu .
- No ja mam
nadzieje.
- Nadzieja
matką głupich czyli to do ciebie pasuje !
- Zaraz ci
przyjebie ! Bardzo śmieszne to było !
- No wiem
udało mi się !
- To był
sarkazm ty idioto !
- Oj tam, oj
tam. – ja nie wiem czemu on ciągle ma taki zaciesz na ryju – O jesteśmy na
miejscu, widzisz nie trzeba było tak marudzić !
- No dobra
to gdzie jest ta twoja dziewczyna ?
- Rose
spokojnie mam tu na nią czekać – nagle Steven całkiem spoważniał – Ale pamiętaj
masz byś dla niej miły nie po to cię tu zabrałem !
- A tak właściwie to czemu ja tu z tobą przyszedłem mieliśmy iść się czegoś napić !
- Nie
denerwuje się, spokojnie, zero agresji,
- Ja się nie
denerwuje tylko mówię głośniej do do tego twojego pustego łba to nic nie
dociera !
-
Przepraszam czy ja wam nie przeszkadzam ? – nagle do rozmowy wtrąciła się jakaś
dziewczyna pewnie Stevena, nie była za wysoka dobra ja też nie jestem wysoki,
ale ona była niższa ode mnie. Miała długie, falowane brązowe włosy i tak samo
jak perkusista zaciesz na twarzy ja nie wiem oni wszyscy chyba ćpają to samo !
- No i
widzisz Axl wszystko zepsułeś, a miałeś być miły !
- Steven nic
się nie stało. Miło mi cię poznać Axl jestem Sadie – jejku jaka kulturalna,
wyciągnęła do mnie rękę więc jej podałem, nie wiem skąd ją Steven wytrzasnął ?
- To idziemy
pokazać ci całe Los Angeles tak jak chciałaś !
- No co
jeszcze jakieś łażenie, ale mnie nogi bolą !
- Oj Rose
nie pierdol tylko rusz dupę bo idziemy !
- Ale czemu
musimy jej pokazywać całe miasto ?
- Bo Sadie
się dopiero tutaj wprowadziła ! Młot z ciebie ! Idziemy ! – jeszcze mnie od młota wyzywa no nie wytrzymam.
Maggi
Sama nie wiem czemu zgodziłam się wyjść z Carterem mimo, że wydawał się nudny to coś mnie w nim pociągało, ale
sama nie wiem co. Poszłam na zaplecze, wzięłam swoje rzeczy i poszłam w
kierunku drzwi wyjściowych. Mino że było już późno to nadal na dworze było
gorąco, wyjęłam z torebki klucze i zamknęłam drzwi. Chwile stałam jak głupia i
zastanawiałam się czy mam za nim czekać, co ja później powiem Slashowi, ale
zresztą ja się nie czepiam o jego, że fanki go napadają na ulicy to niech i on
nie będzie zazdrosny.
- O widzę,
że jednak mi nie uciekłaś ! Jak miło.
- Tak,
postanowiłam dać ci szansę. To gdzie idziemy ?
- Możemy iść
do kawiarni jest nie daleko. Co ty na to ?
- Nie no
kawiarnia mi pasuje ciągle przebywam w barach więc wiesz – uśmiechnęłam się do
niego słodko.
- Tak wiem.
- A gdzie
pracujesz ? – wypaliłam tak prosto z mostu.
- Pracuje u
ojca, jestem prawnikiem.
- Taki młody
i już prawnikiem jejku.
- Nie jest
tak źle można spotkać wielu ciekawych ludzi.
- Tak na przykład kryminalistów !
- Hahah
bardzo śmieszne , ale ich też.
Axl
Chodzimy i chodzimy już chyba z trzy
godziny ja nie wiem czemu akurat Steven musi jej pokazywać Los Angeles o
pierwszej w nocy ? I jeszcze ciągle się z czegoś śmieją .
- O a tutaj
można kupić zajebisty alkohol ! – wydzierał się perkusista.
-
Zapamiętam.
- A tutaj
zawsze Izzy kupuje bułki jak oczywiście mamy kasę !
- Steven,
ale ją to raczej nie interesuje.
- Siedź
cicho Axl ! – jaka zniewaga dla mojej osoby – A tam Rose chodzi do psychologa.
- Ej kurwa
ja nie chodzę tam do psychologa tylko raz tam byłem bo mi powiedzieliście że
można tam tanio wynająć mieszkanie !
- Oj
biedaczek z ciebie Axl jak ty z nimi wytrzymujesz ? – zaczęła się naśmiewać
Sadie.
- Ja mam
waszej dwójki już dosyć idę do domu !
- No to
tylko takie żart !
- Spierdalaj
Steven ! – krzyknąłem do niego i ruszyłem w kierunku domu.
Co on sobie wyobraża, że będę tego
jego pierdolenia o głupotach wysłuchiwał ciągle ? O nie tak nie będzie jak wróci to mu się dostanie. Bolą mnie nogi i chce mi się spać,a najlepiej to bym się czegoś
napił, ale nie mam kasy. Ciekawe jak tam Erin ? Nie widziałem jej prawie cały
dzień. Z moich przemyśleń wyrwał mnie jakiś kretyn co nie umie chodzić ludzi
pozbija, odwróciłem się w jego kierunku i okazało się, że był to Hudson.
- Slash
kurwa gdzie ty idziesz !?
- Axl ! –
szybko do mnie podbiegł potrącając jakąś dziwkę – Nie widziałeś Maggi szukam
jej już kurwa z trzy godziny !
- Nie
widziałem, może jest już w domu ?
-Nie ma jej
kurwa, nie wróciła po pracy nie wiem co się dzieje ! Byłem już wszędzie i nigdzie jej nie ma !
- Znajdzie się
na pewno nic się jej nie stało. Uspokój się Slash.
- I ty mi każesz być spokojny !? Co byś zrobił jakby Erin tak zniknęła?
- Pewnie to
samo co t, zacząłbym jej szukać.
- No właśnie
więc mnie nie uspakajaj !
- Dobra !
Chciałem tylko pomóc !
- Jak chcesz
pomóc to zacznij jej ze mną szukać ! –
kiwnąłem tylko twierdząco głową i poszedłem razem ze Slashem szukać Małej.
O jejku. Te rozmyślania Maggi mnie przerażają. Jak można powiedzieć że życie z Gunsami jest nudne.?!Mam nadzieje że ona nie zrobi niczego głupiego. świetny rozdział, czekam na następne i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń:D
No to się porobiło xd w sumie nie rozumiem Maggi, ale wiem o co Ci chodzi :P
OdpowiedzUsuńjuż lubię Ashley, a Sadie to już w ogóle! Ma zaciesz jak Steven :DDDD
Ale nie lubię Cartera :/
czuję, że on tu namiesza...
No dobra czekam na następny :*
Jeżeli lubisz czytać opowiadania o Guns N' Roses może moje Cię zainteresuje. Serdecznie zapraszam na:
OdpowiedzUsuńhttp://used-uphas-beens.blogspot.com/ (:
wróciła nasza Michelle z nowym zajebistym rozdziałem!
OdpowiedzUsuńale Maggi jest troszkę dziwna. O co jej chodzi?
Tyyyle się dzieje!
nowy u mnie
http://live-and-let-love.blogspot.com/
Tak Maggi jest dziwna ale mysle ze tak w sobote dowjesz sie o co jej chodzi xd
Usuń