piątek, 17 października 2014

~1.Uśmiech losu~

   
   Przez krótką chwilę siedziałem jeszcze przy fortepianie zastanawiałem się czy chce kogoś teraz widzieć, jakoś nie miałem nastroju ani chęci na rozmowę. Jednak w tym przypadku ciekawość była silniejsza. Odłożyłem na bok nuty i powoli udałem się w kierunku drzwi. Bez zastanowienia je otworzyłem, a moim oczom ukazał się Slash.
-Kurwa- przekląłem pod nosem bo nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowy z nim, właściwie na kłótnie bo spokojna wymiana zdań nie była nam pisana. Kiwnąłem tylko głową, że może wejść i zrobiłem mu miejsce w drzwiach, a on z brudnymi butami wszedł do domu i poszedł od razu do salonu. Westchnąłem ciężko i niechętnie udałem się za nim.
-Czego chcesz? -zapytałem przerywając niezręczną cisze, patrząc jak szuka czegoś w kieszeniach swojej ramoneski.
-Masz fajki? - przewróciłem  tylko oczami i rzuciłem w jego kierunku  pudełko czerwonych Marlboro razem z zapalniczką - dzięki - odpowiedział od niechcenia, odpalając papierosa,  nieco się uspokajając.
-Więc po co przyszedłeś? - zapytałem jeszcze raz już  lekko poddenerwowany, ponieważ nie lubię jak ktoś mnie olewa i  nie odpowiada na moje pytania.
-Widziałem ją w  Rolling Stone. - powiedział zaciągając się wcześniej zapalonym papierosem.
-Kogo widziałeś?- spojrzałem na niego zdziwiony analizują dokładnie w głowie jego słowa.
- No Julie kurwa - krzyknął- widziałem ją tutaj w Los Angeles sam zobacz -dodał wyjmując z coś z kurtki, rzucając na stół, a było to świeże wydanie gazety Rolling Stone z moją Julie na okładce. Patrzyłem się na ten magazyn przez dobre kilka minut i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Zacząłem go nerwowo przeglądać, szukając w nim czegoś o niej, ale jakoś niczego z tych nerwów nie mogłem znaleźć.
-Axl wiem gdzie... - powiedział Slash, ale krzyknąłem żeby się zamknął i nadal próbowałem wyszukać o niej jakiejś informacji.
-Wiem gdzie ona mieszka- kontynuował i ponownie rzucił na stół jakąś wygniecioną kartkę, a ja szybko wziąłem ją w swoje ręce.
-To jej adres, jesteś pewien?- zapytałem wpatrując się w to co nabazgrał na kawałku papieru.
-Może jest, może nie jest -odpowiedział powoli i zaczął się śmiać.
-Ja pierdole, jak masz zamiar mnie wkurwiać to wypierdalaj - wrzasnąłem łapiąc go za szmaty i prowadząc do drzwi -nie pokazuj mi się więcej na oczy- dodałem i z trzaskiem zamknąłem drzwi.
Wróciłem do pokoju i położyłem się na kanapie, cały czas patrząc się w biały sufit. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić, przecież mam jej adres, ale boję się jej spotkać chociaż ją kocham. Jest to dość dziwne. Zawsze myślałem, że wiem czego chce, a teraz? Stoję w miejscu i nie mam pojęcia w którą stronę mam iść, gdzie zrobić ten pierwszy krok?
   Julie napisała w liście, że kiedyś wszystko mi wyjaśni, więc może sama się odezwie? Ale jest pewien problem, ja już dłużej nie chce, nie mogę na nią czekać. Chciałbym już dzisiaj ją zobaczyć, przytulić, porozmawiać i poczuć jej słodki zapach. Nigdy nie myślałem, że w kimś się tak zakocham, że jakaś kobieta będzie mi w stanie zawrócić na tyle w głowie, że nie będę miał pojęcia co robić. Jednak ona to zrobiła. Do tej pory pamiętam jak się poznaliśmy kilka lat temu.
20.06.1988r
Siedziałem w jakiejś kawiarni czekając na moją dziewczynę, tak właściwie to nie wiem czy mogę nazwa ją moją dziewczyna bo jest po prostu jedną z wielu, ale ona chyba sobie za dużo wyobraża. Myślała że jak z nią będę to przestane się spotykać z innymi dziewczynami. Naiwna. Miałbym skończyć z laskami bo jej się tak podoba? Nigdy przecież nie będę się jej słuchał, nawet jej nie kocham.
-Widziałam cię wczoraj z inną w Rainbow jak mi się z tego wytłumaczysz? - moje przemyślenia przerwała Erin siadając obok mnie i jak zawsze mając jakiś problem.
-Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć - odpowiedziałem obojętnie nadal obserwując inne laski w tej kawiarni i muszę przyznać, że jedna przyciągnęła moją uwagę.  Siedziała z jakimś kolesiem,wyglądali jakby byli razem, ale to nie jest dla mnie żaden problem w niczym mi to nie przeszkadza.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - krzyknęła na mnie po raz kolejny przerywając mi moje przemyślenia.
-Nie kurwa i odpierdol się ode mnie rozumiesz? Nic dla mnie nie znaczysz jesteś jak każda inna nic specjalnego - powiedziałem od niechcenia nadal obserwując dziewczynę która siedziała stolik dalej.
-Wiesz mam cię dość Axl to już koniec z nami-krzyknęła na mnie, a ja ponownie obdarzyłem ją obojętnym i chłodnym spojrzeniem.
-Zamknij się kurwa bo ludzie się patrzą - powiedziałem zachrypniętym głosem i poprawiłem okulary.
-Słyszysz co do ciebie mówię to koniec - powtórzyła myśląc, że zrobi tym na mnie jakieś wrażenie.
-No to zajebiście, a teraz spierdalaj -  odpowiedziałem i dmuchnąłem jej dymem od fajek w twarz śmiejąc się przy tym, a ona bez słowa wyszła.
   Postanowiłem zostać jeszcze chwilę i obserwować nieznajomą, która od samego początku przyciągnęła moją uwagę. Ma wszystko to co lubię w dziewczynach coś takiego pociągającego. Zauważyłem, że ona również na mnie spogląda, ale próbowała to ukryć więc się zaśmiałem bo wydawało mi się, że jest dość nieśmiała. Po kilku minutach chłopak siedzący z nią zostawił pieniądze na stoliku i wyszedł więc postanowiłem do niej podejść.
 -Mogę się dosiąść? - zapytałem patrząc jej w oczy, a ona kiwnęła twierdząco głową - Axl - powiedziałem starając się żeby brzmiało to dość miło i lekko się do niej uśmiechnąłem.
-Julie- powiedziała dość cicho i odwzajemniła mój uśmiech.

  Kiedy przypominam sobie tą sytuacje, momentalnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dokładnie pamiętam jak wtedy wyglądała, co miała na sobie, pamiętam każe jej słowo. W tamtym momencie nie myślałem, że ją pokocham. Czemu to wszystko musi być takie trudne? Dlaczego mam tak przejebane w życiu? Nigdy nic się nie układa tak jakbym chciał, każdy ode mnie odchodzi tak jak Julie, a ja nie umiałem jej zatrzymać. Teraz jak wróciła nawet nie umiem z nią porozmawiać.
   Wziąłem do ręki kartkę z jej adresem i wpatrywałem się w nią przez dobre kilka minut.
-Kurwa - powiedziałem sam do siebie, gwałtownie wstałem założyłem kurtkę i pobiegłem do auta jadąc pod wskazany adres.

   Podczas drogi zastanawiałem się co jej powiem i czy w ogóle będzie chciała ze mną rozmawiać. Ale tak właściwie to nie jest najważniejsze, może nawet nic nie powiedzieć, ale ją zobaczę chociaż przez krótką chwilę i to się dla mnie liczy.
   Nigdy nie myślałem, nie zdawałem sobie z tego sprawy, że tak na prawdę kogoś pokocham. Kogoś z kim chciałbym się dzielić wszystkim co mam, oddałbym wszystko żeby tylko ją zobaczyć. Sława i pieniądze nic to nie daje jeżeli nie mogę być szczęśliwy. 
  Kiedyś myślałem, że jak Gunsi się wybiją i będziemy jednym z najlepszych zespołów nigdy nie będę samotny w końcu tyle dziewczyn kręci się w okół nas, ale to są zwykłe dziwki, które szukają przygody na jedną noc. Nie żeby mi to mocno przeszkadzało, kiedyś to uwielbiałem otaczać się towarzystwem samych kobiet w końcu sex, drugs and rock n'roll, ale jednak to było kiedyś teraz jestem zupełnie inny.
   Miłość zmienia ludzi nawet takich skurwieli jak ja, ale jednocześnie przynosi też dużo smutku i bólu, który jest nie do zniesienia. Miłość to dość dziwne uczucie nie umiem jej z niczym innym porównać, to jest coś takiego co czuje się do kogoś przez całe życie, nie chce się tej osoby stracić co ja zrobiłem, ale jak już ją odnajdę nie pozwolę jej nigdy uciec zostanie ze mną do samego końca.
   Zaparkowałem pod jakimś budynkiem, zastanawiałem się czy aby na pewno ona tu mieszka i czy Slash podał mi prawdziwy adres. Przez chwile siedziałem jeszcze w samochodzie, bałem się jej spojrzeć w oczy może to przeze mnie uciekła? Ale nie dowiem się tego dopóki z nią nie porozmawiam. Wyszedłem z samochodu i szybko poszedłem w stronę budynku, szukałem drzwi z numerem 23 i w końcu je znalazłem. Teraz już nie było odwrotu, zapukałem do drzwi czekając aż ją zobaczę.


Pierwszy rozdział już jest, prolog pojawił się 17 marca więc dość dawno. Przepraszam, że musieliście tyle czekać... W głowie mam od dawna cały plan tego opowiadania, ale z pisaniem tego jest dość ciężko, jakoś nie mogę się zebrać w sobie żeby pisać regularnie. Chciałabym żeby rozdział pojawiał się chociaż raz w miesiącu, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Powracając do tematu rozdziału napisałam go już jakieś dwa miesiące temu, a dopiero teraz go dodaje cały czas coś w nim zmieniałam nie podobało mi się coś, teraz też mi się nie podoba jest dość nudy, dużo w nim przemyśleń Axla, może i nawet za dużo, ale jednak były one w tym rozdziale potrzebne. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i że ktoś jeszcze pamięta o tym blogu i przeczyta to co napisałam, jeśli tak to zapraszam do komentowania, nawet jedno słowo czy się podobało czy nie, co zmienić, to bardzo by mi pomogło :) A więc komentujcie, dziękuje Wam za przeczytanie ;3