środa, 31 października 2012

Rozdział 4



Rozdział 4
14 lipca 1987 rok Los Angeles
Erin

            W głębi serca cieszyłam się, że będę mieć dziecko z Axlem. Kochałam go mimo tych wszystkich jego wad, wybuchów agresji i złości bez powodu. Nie wiedziałam jak on zareaguje na tą wiadomość czy się ucieszy czy może wręcz przeciwnie powie że powinnam wiedzieć co się robi żeby nie zajść w ciąże i karze mi wypierdalać. Maggi miała racje nie mogłam tak po prostu wyjechać nic mu nie mówiąc, a co bym później powiedziała dziecku, że mama bała się powiedzieć tacie że jest z nim w ciąży i uciekła. Nie mogłam na to pozwolić żyłabym później w świadomości że Axl chodzi sobie po tym świecie nie wiedząc, że ma dziecko. Nagle muzyka dochodząca ze sceny ucichła, a cały zespół zmierzał w moim kierunku.
- Erin co masz taką minę jakby Danielsa brakło ? A gdzie jest Maggi ?
- Slash odpuść sobie, a Maggi poszła chyba do baru – kiedy chłopcy zniknęli mi prawie z pola widzenia odważyłam się  i postanowiłam wszystko mu powiedzieć – Axl czekaj ! Musimy pogadać !
- No ale teraz kochanie nie możemy później ?
- Raczej nie to już dłużej nie może czekać – Rose powiedział Duffowi, że zaraz wróci i poszedł w moim kierunku. Wyszliśmy z zatłoczonego baru tylnym wyjściem i szliśmy w ciszy przez około pięć minut bo nie wiedziałam jak zacząć rozmowę.
- Dobra nie wiem o co ci chodzi po co mnie wyciągnęłaś z baru ! – tak jak myślałam cierpliwość Axla już się skończyła i zaczął na mnie krzyczeć, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam płakać – Erin kochanie powiedz mi o co chodzi mam już dosyć tych ciągłych kłamstw.
- Axl bo ja nie wiem jak mam ci to powiedzieć…. Boje się twojej reakcji.
- Najlepiej będzie jak powiesz mi prawdę ja nic ci nie zrobię nie musisz się mnie bać Erin spójrz na mnie nie uciekaj wzrokiem. Nic ci nie zrobię jesteś przy mnie bezpieczna.
- Axl ty zostaniesz ojcem ! Ja jestem w ciąży ! – wykrzyczałam mu te ostatnie słowa prosto w twarz, a on złapał mnie w pasie i wziął na ręce.
- I to było takie straszne według ciebie ? Nawet nie wiesz jak się ciesze ! Zawsze chciałem mieć dziecko właśnie spełniłaś moje największe marzenie ! A to będzie dziewczynka czy chłopak?
- Lekarz powiedział, że dziewczynka – łzy zaczęły mi lecieć coraz mocniej , ale tym razem ze szczęścia .
- Kurwa no nie  wierze będę miał córkę ! Taką malutką słodką dziecinkę !
- Tak Axl ale wracajmy już do reszty.
- No chyba oszalałaś nie będziesz siedzieć w tym dymie to jest szkodliwe dla Paris !
- Ej ale nie wybieraliśmy jeszcze imienia !
- Ale ja zawsze chciałem mieć córkę o imieniu Paris.
- Ja rodzę i się męczę to ja decyduje !
- Ma być Paris i koniec ! Proszę !
- No dobra niech ci będzie, ale imię dla drugiego dziecka ja wybieram ?
- Oczywiście, że ty ! Paris Rose jak to ładnie brzmi  – Axl złapał mnie za rękę i poszliśmy w nieznane.


01.08.1987 rok
Maggi
- Axl kurwa telefon dzwoni odbierz go w końcu ! – wydzierał się Duff.
- A czemu ja? Mam ważniejsze rzeczy do roboty !
-Nie pierdol tylko odbieraj !
- No już kurwa, ale powinniśmy sobie załatwić sekretarkę ! Tu zajebista rezydencja Gunsów w czym mogę pomóc ? – jak na Axla była to bardzo kulturalna wypowiedź.
- Duff? A co ty tak właściwie robisz z tymi włosami ?
- No, a kurwa nie widać, że farbuje ?!
- Niby widać, a gdzie jest Steven ?
- Nie wiem ,ale może poszedł do cyrku bo wiesz on lubi takie rozrywki, zje sobie popcorn, zobaczy jakiegoś wielbłąda czy jakieś tam chujostwo i będzie się tym ekscytował do końca dnia.
-Kurwa no to zajebiście !! – wydzierał się Rudzielec do telefonu.
- Co drzesz tą mordę ! Ludzie tu próbują spać – powiedział „bardzo kulturalnie” Slash.
- Oj Hudson nie jest ci dane dzisiaj pospać bo robimy imprezę !
- A mamy co oblewać ?
- Owszem mamy ! Moją córeczkę i to że dzwonił nasz menadżer i powiedział, że nasza płyta została wyprzedane ze wszystkich sklepów w Los Angeles i jest jedną z najlepiej się sprzedających płyt w Ameryce ! – i teraz to mnie zamurowało wszyscy zaczęli cieszyć się jak małe dzieci, skakali, hasali i krzyczeli.  Jednogłośnie podjęliśmy decyzje, że pójdziemy świętować do jakiegoś baru bo później nikomu u nas by się nie chciało sprzątać . Więc tak jak staliśmy to wyszliśmy po  drodze chłopaków zaczepiały rożne napalone fanki bo jak stali się rozpoznawani to oczywiście mnóstwo chętnych, ale ja tam będę pilnować mojego Saula i nikomu go nie oddam. W barze jak zwykle było tłoczno i szaro od papierosowego dymu, oczywiście jak Axl to zobaczył to stwierdził że nie jest to dobre miejsce dla Erin więc sobie wyszli i zostawili mnie samą z najebanymi chłopakami i dziewczynami. Nie ma to jak pomoc przyjacielska no ale cóż. Nie miałam zamiaru z nimi siedzieć bo gadali jeszcze większe głupoty niż zwykle. Usiadłam przy barze zamawiając Danielsa kiedy nagle ktoś powiedział że dla mnie to samo co dla tej pani. Tajemnicza osoba usiadła koło mnie.
- Jeśli liczysz na jakiś szybki numer to trafiłeś pod zły adres ja nie z tych – powiedziałam oschle do nieznajomego nadal się na niego nie patrząc.
- Ja też nie z tych co szukają przygody na jedna noc. Jestem Carter.
- Ta miło mi, a ja Maggi – powiedziałam popijając Danielsa.
- To co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama ?
- Nie jestem sama przyszłam z przyjaciółmi i chłopakiem – powiedziałam podkreślając ostatnie słowo żeby się odczepił, ale on nie dawał za wygraną .
- Twoi przyjaciele to Guns N’ Roses, a chłopakiem jest Slash  – stwierdził ani chwili się nie zastanawiając.
- Tak skąd ty to wiesz?
- Czytałem w gazecie, a właściwie to widziałem zdjęcie.
- Sory, ale nie mam ochoty z tobą gadać – dokończyłam Danielsa i wyszłam.
           
         Rano obudził mnie krzyki dochodzące z kuchni . Chcąc czy nie chcąc musiałam sprawdzić o co chodzi, wygramoliłam się z łózka (czytaj zwaliłam Slasha na podłogę bo inaczej nie dało się wyjść ) i poszłam w stronę krzyków.
- Duff przecież nic się nie stało ! – krzyczała Michelle.
- Stało się kurwa jakiś obcy zboczeniec cię obmacywał, a ty siedziałaś sobie spokojnie !
- On mnie nie obmacywał my tylko rozmawialiśmy !
- Ta kurwa tylko rozmawialiście a mi tu czołg jedzie !
- Jaki czołg !? Gdzie ? –jak zwykle inteligentnie do rozmowy wtrącił się Steven.
- Żaden czołg idioto to był tylko taka przenośnia, a zresztą po co ja z tobą gadam – Duff wyszedł z kuchni i trzasnął drzwiami, a Michelle zaczęła jeszcze mocniej płakać.
- Michy co się stało jaki chłopak o co chodzi ? – zapytałam się przyjaciółki.
- Nie chce mi się z tobą gadać nagle się zjawiasz i oczekujesz wyjaśnień, przypomniałaś sobie o mnie, a gdzie byłaś jak cię potrzebowałam !
- Przecież widziałyśmy się codziennie, rozmawiałyśmy nie wiem o co ci chodzi !?
- Oczywiście, że nie wiesz ! Bo tylko Slash i Slash jaki on jest cudowny i jeszcze nie wiadomo jaki ! Gdzie ty masz oczy dziewczyno zdradza cię z każdą laską a ty nic !
- Michy co ty wygadujesz on mnie nie zdradza !– odpowiedziałam się , ale nie byłam do końca tego pewna czy on jest mi cały czas wierny.
- To sama go się zapytaj, ale zaraz i tak nie powie ci prawdy !
- Dziewczyno co ty dzisiaj ćpałaś ?
- To co zawsze, a zresztą nie mam ochot z tobą więcej rozmawiać na ten temat ! – Michelle szybko wstała i wyszła z domu.
            Jej słowa bardzo mnie zabolały, nie miałam pojęcia o co jej chodzi przecież ciągle się widziałyśmy, wychodziłyśmy razem i rozmawiałyśmy. Jednak nie mogłam zrozumieć dlaczego mi to wszystko mówi, znamy się od dawna, a ona wszystko niszczy w jednej chwili. Zrezygnowana wróciłam do mojego pokoju, usiadłam na łóżku i zastanawiałam się czy powinnam porozmawiać ze Slashem o tym co powiedziała mi Michy. Chciałam znać prawdę czy nasz związek ma szanse przetrwać .
- Hej co tu tam sama siedzisz Mała ? – zapytał się Saul wchodząc do pokoju z butelką wody.
- Slash musimy porozmawiać – wypaliłam prosto z mostu.
- No dobra to mów.
- Pokłóciłam się dzisiaj z Michelle i ona powiedziała mi że ty mnie zdradzasz.

wtorek, 23 października 2012

Dodatek ;D



 Witam chciałam wam powiedzieć,a właściwie to  napisać, że nie jest to żaden nowy rozdział tylko taki dodatek o Gunsach w szkole xd życzę miłego  czytania !




           W końcu mogę odpocząć po trzy godzinnym koncercie (darciu się do mikrofonu i hasania po scenie). Weszłem do domu oczywiście nie obyło się bez przepychanek po ostatniego Danielsa, którego zresztą wygrałem. Nie miałem zamiaru dzielić się moją zdobyczą z tymi cwelami więc poszedłem do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko. Wypiłem to co miałem i po chwili bezczynnego leżenia moje oczy zaczęły się zamykać i odpłynąłem do krainy zajebistych snów.
            Siedzę na korytarzu pełnym blaszanych szalek i przepełnionym świrniętymi nastolatkami, początkowo nie docierało do mnie gdzie się znajduje, ale jak zobaczyłem stare kobiety w siwych włosach i okularach o grubości denek od butelek dodarło do mnie, że znajduje się w szkole ! Ja William Axl Rose w wieku 23 lat jestem w tej brudnej, przepełnionej kurzem, pełnej książek i nauczycieli szkole. Nie wiedziałem co zrobić ani jak się zachować niby powinienem iść na wagary jak to było w moim zwyczaju i mieć wszystko w dupie, ale jakoś nie mogłem tego zrobić. Moje zajebiście mądre przemyślenia przerwał ten chujowy dzwonek na lekcje jak ja tego nie lubiłem, dźwięk zagłady i grozy oznaczający czterdziestopięciominutowe siedzenie na dupie. Nagle cały korytarz opustoszał i zostałem sam, a przynajmniej tak mi się wydawało, drewniane drzwi prowadzące do gabinetu dyrektora otworzyły się, a z nich wyszedł nie kto inny jak zacieszny Steven ze Slashem. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w ich kierunku.
- Hej zaczekajcie za mną ! – wydzierałem się jak głupek ale oni nie reagowali tylko przyśpieszyli kroku – No kurwa nie słyszycie co do was się mówi ! – chłopacy w końcu się zatrzymali,  ale patrzeli na mnie jakby pierwszy raz widzieli mnie na oczy, dobiegłem do nich i z kierowałem swój wzrok na Slasha – Nie słyszycie jak do was mówię !
- No chyba coś ci się rudzielcu pomyliło my cię nie znamy !
- Jak to kurwa mnie nie znacie ! – w tym momencie myślałem, że coś rozwalę jako to mnie nie znają kurwa !
- Normalnie.
- Kurwa gramy razem w zespole Guns N’ Roses ! Ja jetem Axl ! No nie żartujcie sobie ze mnie ! Steven !
- Ej skąd on zna twoje imię ? –Slash zaczął gadać ze Stevenem tak jakby wcale mnie tu nie było.
- Nie wiem ale wydaje mi się znajomy.
- No mi też dobra weźmy go ze sobą do klasy bo jeszcze będziemy mieli przejebane jak nas przyłapie dyrektor. – powiedział Saul i dał mi znać ręką że mam iść za nimi. Szliśmy i szliśmy do tej klasy chyba najdłuższym korytarzem świata, ale jakoś udało nam się trafić. Te cwele weszły szybko do klasy zajmując miejsce w ostatniej ławce, a ja stałem na środku sali jak debil i szukałem jeszcze jakiejś znajomej twarzy i nagle zdarzył się cud ktoś machnął na mnie ręką więc poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem Izzy’ego.
- Kurwa stary gdzie ty się podziewałeś !?
- Sam właściwie nie wiem spotkałem Slasha i Stevena więc poszedłem za nimi i trafiłem tutaj ! A tamte debile jeszcze mi wmawiają że się nie znamy !
- Dobra oni się tak z tobą tylko droczą chodzi o zakład, ale to ci później wyjaśnię.. – Izzy nie zdążył dokończyć bo nauczycielka zaczęła się do nas doczepiać tym swoim tekstem „ Czy wam nie przeszkadzam” a kurwa odpowiedź była oczywista !
- No to do odpowiedzi dzisiaj przyjdzie numerek pierwszy czyli Adler zapraszam cię na środek.- nasz perkusista posłusznie wstał i poszedł we wskazane miejsce, ale jego słynny zaciesz nie zszedł mu z twarzy – To pierwsze pytanko Steven powiedz nam jakie są podstawowe  bogactwa mineralne ziemi ?
- To będzie tak: alkohol, narkotyki  ogólnie to ćpanie, picie chlanie i …
- Co to ma być ! Jedynka, i proszę do dyrektora on cie już nauczy porządku ! – czyli jednym słowem Steven zwinął swoje manatki i wypierdolił z klasy. Zacząłem się rozglądać po ludziach czy nie ma gdzieś tutaj Duffa, albo Maggi i nagle zobaczyłem długie blond włosy mojej sympatycznej i zarazem zajebistej koleżanki – Maggi kurwa co tu się dzieje ?
- William nie teraz później ci to wszystko wyjaśnię.
- Nie no ja tu oszalej co tu się do chuja wyrabia ! – zapytałem się jeszcze raz blondynki, ale nie zdążyła mi odpowiedzieć bo kolejny raz wpierdoliła się ta nauczycielka tyle że tym razem z tekstem „ Na randki to się proszę umawiać po lekcjach”. No jak ta baba mnie denerwowała, miałem taką ochotę jej przyjebać, że połamałem wszystkie długopisy jaki Izzy miał w tym niby swoim piórniczku.
- No to może na poprzednie pytanie odpowie nam numer osiemnasty, William tak dużo masz dzisiaj do powiedzenia to zapraszam cie na środek wszyscy z chęcią posłuchamy.
- Tylko jej tam nie zabij – powiedział Izzy hamując śmiech.
- To Williamie powiedz nam geograficzne czynniki klimatotwórcze.
- Po pierwsze to nie jestem żaden William tylko Axl niech to sobie pani wbije do tej łepetyny, a po drugie to skąd ja niby mam znać jakiej zjebane czynniki co ja kurwa wszechwiedzący jestem !
- Jak ty się odzywasz ! Trochę kultury dla starszych i odpowiadaj mi na pytanie ! – ta mała, zgrzybiała staruszka zaczęła na mnie krzyczeć jakim kurwa prawem !
- No dobra to może… nie kurwa to nie pasuje dobra jakaś pogoda czy coś takiego ?!
- Nie Rose to nie pogoda.
- Jak to kurwa nie pogoda to nie wiem, a zresztą po chuja ja tu odpowiadam ! Izzy, Slash spierdalamy ! – wydarłem się na chłopaków, a oni posłusznie wstali i wyszli za mną z klasy, ale na koniec nie mogłem się opanować i wyjebałem dwie pierwsze ławki przez okno.
- To co robimy idziemy po Stevena ? – zapytał się Izzy.
- No możemy po niego iść i wychodzimy z tej szkoły bo jak na jeden dzień to już za dużo tej edukacji ! Slash prowadź do tego dyrektora.- szliśmy w milczeniu, do póki nie doszliśmy do gabinetu „szefa”. – to kto po niego wchodzi ?
- Chodźmy wszyscy – zaproponował Saul i nacisnął na klamkę otwierając potężne drzwi za którymi ku naszym zdziwienia nie znajdował się żaden gabinet tylko wielka polana z jednorożcami, a nas z Steven razem z Duffem hasali sobie spokojnie na nich – Co tu się kurwa wyrabia ?
- Ooo Slash, Axl i Izzy jesteście ! Wskakujcie na jednorożce i lecimy na tęcze ! –powiedział Duff,
- Co ty cwelu pierdolisz jaką tęcze ?
- Normalną tęcze, taką kolorową, żółtą, czerwoną,zieloną, niebieską, pomarańczowa…
-Dobra znamy kolory tęczy nie musisz nam mówić ! – powiedział Izzy.
- Dalej wskakujcie na te hasające koniki i lecimy ! – o dziwo wszyscy wykonali polecenie Stevena i wskoczyli na jednorożce. Lecieliśmy i lecieliśmy po drodze wątpiliśmy do niebiańskiego monopolu po fajki i coś mocniejszego zbliżaliśmy się już na koniec tęczy aż nagle nie wiadomo skąd wyłonił się mur w który walnąłem…….
            Obudziłem się na podłodze z której szybko wstałem i udałem się do salonu sprawdzić co u chłopaków. W kuchni już na mnie czekały niespodzianki czyli leżący, a właściwie śpiący Slash ominąłem go i poszedłem nalać sobie wody której oczywiście nie znalazłem więc wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i zobaczyłem pustą butelkę po Danielskie i wszystko się wyjaśniło już nigdy więcej Danielsa przed snem ! (A co ja gadam i tak go wypije….)

piątek, 12 października 2012

"Jednorozce .... "

Witam wszystkich mam maly problem z komputerem wiec chcialam powiedziec ze nie wiem kiedy pojawi sie nowy rozdzial planuje dodac go jakos tak w nastepnym tygodniu ale nie wiem co z tego wyjdzie bo musze go jeszcze napisac a wlasciwoe to dokonczyc a idzie mi to bardzo opornie moge wam jedynie zdradzic ze tytul rozdzialu czwartego brzmi tak "Jednorozce hasaja po teczy szukajac na jej koncu dzbanku zlota xD "przepraszam za bledy ale pisze z telefonu. I komentujecie rozdzialy moi drodzy ;D