wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 1



Po dwóch miesiącach mojej nieobecności na blogu wstawiam dzisiaj nowy rozdział z którym strasznie się męczyłam.. Zmieniałam go tyle razy, ale nadal mi się nie podoba, jednak postanowiłam, że go wstawię i sami go ocenicie... Przepraszam że wyszedł do niczego.. i jest taki krótki... Przepraszam za błędy      


               W końcu wróciłam do mojego ukochanego Los Angeles, nie było mnie tutaj tylko tydzień, a czuję się jakbym wróciła po roku. Nie umiem wytrzymać bez tego miasta jednego dnia i nie tylko bez niego. Stęskniłam się za piątka moich ukochanych wariatów,a zwłaszcza ze jednym z nim. Przez cały tydzień marzyłam tylko o tym, żeby przytulic się do niego i złożyć pocałunek na jego ustach, przez co musiałam stanąć na palcach co wywoływało na jego twarzy uśmiech.

                Szłam jak najszybciej się dało przez zatłoczone ulice Miasta Aniołów. Postanowiłam, że na początek pójdę do siebie i trochę się ogarnę, a później odwiedzę chłopaków. Po jakiś piętnastu minutach marszu stałam już przed drzwiami mojego skromnego domu i szukałam w torebce kluczy jednak ich nie znalazłam. Nacisnęłam na klamkę,a drzwi otworzyły się bez żadnych oporów co wywołało u mnie zdziwienie i przerażenie bo pamiętałam, że je zamykałam przed wyjazdem. Weszłam po cichu do środka i wszystko się wyjaśniło. Na podłodze leżały butelki po Jacku Danielsie i męskie ciuchy co oznaczało tylko jedno, że chłopacy pod moją nieobecność postanowili u mnie zamieszkać. Stanęłam w salonie i zaczęłam się przyglądać śpiącym chłopakom jedynie brakowało mi tylko Adlera, który po chwili wszedł do pokoju nawet mnie nie zauważając.

- Hej Steven. – powiedziałam do chłopaka.

- O hej Laura.- odpowiedział mi najzwyczajniej w świecie jednak po chwili podbiegł do mnie i zaczął mnie przytulać- Laura wróciłaś! Chłopaki budźcie się Laura wróciła!

- Czego drzesz tą mordę! – warknął Axl. – O kurwa Laura już wróciłaś miałaś być za tydzień.

- Też się cieszę, że cię widzę.

- Co tu się dzieję? – powiedział zaspany Duff, a ja podbiegłam do niego i zaczęłam go przytulać, ale po jego minie widział, że nie był zadowolony z mojego wcześniejszego przyjazdu.

- Kochanie nie cieszysz się, że przyjechała wcześniej? Coś się  stało? – spojrzałam w oczy blondyna jednak on ciągle uciekał wzrokiem.

- Wszystko dobrze, tylko wywalili nas z mieszkania bo nie płaciliśmy czynszu.

- A jeśli mogę zapytać to jakim cudem dostaliście się do mnie?

- Ja się tak jakby włamałem. – odpowiedział na moje pytanie Izzy.

- Pozostawię to bez komentarza. Czyli teraz będziecie mieszkać u mnie?

- Tak wyszło. – powiedział Rose i delikatnie mnie pocałował na co Duff się wkurwił.

- Co to było?! – krzyknął na Rudego, a on zaczął udawać, że nie wie o co chodzi.

- Kochanie uspokój się, przecież nic się nie stało. – powiedziałam do swojego chłopaka , a on odepchnął mnie od siebie i podszedł do Axla.

- Znajdź sobie własna dziwkę, a nie się do mojej przystawiasz!

- Kurwa Duff nazwałeś mnie dziwką! – krzyknęłam na niego.

- Nie o to mi chodziło, nie chciałem tego powiedzieć!

- Ale powiedziałeś!

- No już mówiłem, że przepraszam! – krzyknął na mnie i z całej siły złapał mnie za nadgarstki, ale Izzy go odciągnął, a on wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

- Dzięki Axl jak zawsze musiałeś wszystko spierdolić! – krzyknęłam  na niego chociaż wcale nie chciałam tego robi, ale poniosły mnie emocje. Nie wiem jak Duff mógł nazwać mnie dziwką… Jestem w domu od kilku minut, a on już musi robić mi jakieś awantury o głupi pocałunek. Usiadłam koło Slasha i wzięłam od niego butelkę Danielsa.

- Przecież ty nie pijesz.

-  Ale teraz piję, masz z tym jakiś problem?!

- Laura spokojnie. – powiedział Steven.

- Przepraszam was, ale się zdenerwowałam. – oparłam głowę o ramię Hudsona i zaczęłam płakać.

- To moja wina – powiedział Axl – ale przecież Duff wie, że znamy się od dziecka i był to tylko taki przyjacielski pocałunek.

- No wie, ale pewnie nadal chodzi o tą Stephanie. – burknął Adler niby pod nosem, ale wszyscy usłyszeli.

- Jaką Stephanie? – zapytałam się chłopaków, przez łzy.

- A żadną Stephanie, nie znamy nikogo takiego. – zaczął tłumaczyć Steven – Coś mi się musiało pomylić

- Nie róbcie ze mnie głupiej! – chłopacy spojrzeli na Izzyego co oznaczało, że to właśnie on ma mi wszystko opowiedzieć.

- Wiesz Laura bo… Duff cię zdradził i to nie raz.. – Izzy spojrzał na mnie, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać-  A Stephanie była tak jakby jego dziewczyną, ale przespała się z Axlem czyli była zwykła dziwką. Dlatego Duff się tak dziwnie zachowuje bo chciał żebyśmy ci tego nie mówili, ale ja nie mam zamiaru patrzeć na to jak on cię krzywdzi! – krzyknął Izzy i zaczął mnie przytulać szepcząc mi na ucho, że nie pozwoli na to Blondynowi.

                Obudziłam się po kilku godzinach w swoim pokoju, a obok mnie leżał Duff. Jak na niego spojrzałam to znowu zaczęłam płakać przez co on się obudził.

- Nie płacz już kochanie, przecież cię przeprosiłem. Wiesz, że nie chciałem tego powiedzieć , poniosło mnie.

- Duff…. Ja wiem o wszystkim.

- Ale o czym wiesz bo ja nic z tego nie rozumiem?

- Zdradzasz mnie Duff… Co ja ci takiego zrobiłam, że mnie tak potraktowałeś? Teraz już wiem, że jak nic dla ciebie nie znaczę..

- Kto ci takich kłamstw naopowiadał nigdy cię nie zdradziłem!

-  Izzy mi powiedział  i Steven o tej całej Stepanie i innych dziwkach, z którymi się pierdoliłeś za moimi plecami! – w tej chwili nie wytrzymałam i uderzyłam Blondyna w twarz – Nawet teraz kłamiesz! Nie chce mi się już na ciebie patrzeć! Idź wyładuj swoje złe emocje na tych wszystkich dziwkach,które tak cię uwielbiają! – wybiegłam z pokoju i wpadłam na schodach na Axla…