Rozdział 4
14 lipca
1987 rok Los Angeles
Erin
W głębi serca cieszyłam się, że będę mieć dziecko z Axlem. Kochałam go mimo tych wszystkich jego wad, wybuchów
agresji i złości bez powodu. Nie wiedziałam jak on zareaguje na tą wiadomość
czy się ucieszy czy może wręcz przeciwnie powie że powinnam wiedzieć co się
robi żeby nie zajść w ciąże i karze mi wypierdalać. Maggi miała racje nie mogłam
tak po prostu wyjechać nic mu nie mówiąc, a co bym później powiedziała dziecku,
że mama bała się powiedzieć tacie że jest z nim w ciąży i uciekła. Nie mogłam
na to pozwolić żyłabym później w świadomości że Axl chodzi sobie po tym świecie
nie wiedząc, że ma dziecko. Nagle muzyka dochodząca ze sceny ucichła, a cały
zespół zmierzał w moim kierunku.
- Erin co
masz taką minę jakby Danielsa brakło ? A gdzie jest Maggi ?
- Slash
odpuść sobie, a Maggi poszła chyba do baru – kiedy chłopcy zniknęli mi prawie z
pola widzenia odważyłam się i
postanowiłam wszystko mu powiedzieć – Axl czekaj ! Musimy pogadać !
- No ale
teraz kochanie nie możemy później ?
- Raczej nie
to już dłużej nie może czekać – Rose powiedział Duffowi, że zaraz wróci i poszedł w moim kierunku. Wyszliśmy z zatłoczonego baru tylnym wyjściem i
szliśmy w ciszy przez około pięć minut bo nie wiedziałam jak zacząć rozmowę.
- Dobra nie
wiem o co ci chodzi po co mnie wyciągnęłaś z baru ! – tak jak myślałam
cierpliwość Axla już się skończyła i zaczął na mnie krzyczeć, a ja nie
wytrzymałam i zaczęłam płakać – Erin kochanie powiedz mi o co chodzi mam już
dosyć tych ciągłych kłamstw.
- Axl bo ja
nie wiem jak mam ci to powiedzieć…. Boje się twojej reakcji.
- Najlepiej
będzie jak powiesz mi prawdę ja nic ci nie zrobię nie musisz się mnie bać Erin
spójrz na mnie nie uciekaj wzrokiem. Nic ci nie zrobię jesteś przy mnie
bezpieczna.
- Axl ty zostaniesz
ojcem ! Ja jestem w ciąży ! – wykrzyczałam mu te ostatnie słowa prosto w twarz,
a on złapał mnie w pasie i wziął na ręce.
- I to było
takie straszne według ciebie ? Nawet nie wiesz jak się ciesze ! Zawsze chciałem mieć dziecko właśnie spełniłaś moje największe marzenie ! A to będzie dziewczynka
czy chłopak?
- Lekarz
powiedział, że dziewczynka – łzy zaczęły mi lecieć coraz mocniej , ale tym
razem ze szczęścia .
- Kurwa no
nie wierze będę miał córkę ! Taką
malutką słodką dziecinkę !
- Tak Axl
ale wracajmy już do reszty.
- No chyba
oszalałaś nie będziesz siedzieć w tym dymie to jest szkodliwe dla Paris !
- Ej ale nie
wybieraliśmy jeszcze imienia !
- Ale ja
zawsze chciałem mieć córkę o imieniu Paris.
- Ja rodzę i
się męczę to ja decyduje !
- Ma być
Paris i koniec ! Proszę !
- No dobra
niech ci będzie, ale imię dla drugiego dziecka ja wybieram ?
-
Oczywiście, że ty ! Paris Rose jak to ładnie brzmi – Axl złapał mnie za rękę i poszliśmy w
nieznane.
01.08.1987
rok
Maggi
- Axl kurwa
telefon dzwoni odbierz go w końcu ! – wydzierał się Duff.
- A czemu
ja? Mam ważniejsze rzeczy do roboty !
-Nie pierdol
tylko odbieraj !
- No już
kurwa, ale powinniśmy sobie załatwić sekretarkę ! Tu zajebista rezydencja
Gunsów w czym mogę pomóc ? – jak na Axla była to bardzo kulturalna wypowiedź.
- Duff? A co
ty tak właściwie robisz z tymi włosami ?
- No, a
kurwa nie widać, że farbuje ?!
- Niby
widać, a gdzie jest Steven ?
- Nie wiem
,ale może poszedł do cyrku bo wiesz on lubi takie rozrywki, zje sobie popcorn,
zobaczy jakiegoś wielbłąda czy jakieś tam chujostwo i będzie się tym ekscytował
do końca dnia.
-Kurwa no to
zajebiście !! – wydzierał się Rudzielec do telefonu.
- Co drzesz
tą mordę ! Ludzie tu próbują spać – powiedział „bardzo kulturalnie” Slash.
- Oj Hudson
nie jest ci dane dzisiaj pospać bo robimy imprezę !
- A mamy co
oblewać ?
- Owszem
mamy ! Moją córeczkę i to że dzwonił nasz menadżer i powiedział, że nasza płyta
została wyprzedane ze wszystkich sklepów w Los Angeles i jest jedną z najlepiej
się sprzedających płyt w Ameryce ! – i teraz to mnie zamurowało wszyscy zaczęli
cieszyć się jak małe dzieci, skakali, hasali i krzyczeli. Jednogłośnie podjęliśmy decyzje, że pójdziemy świętować do jakiegoś baru bo później nikomu u
nas by się nie chciało sprzątać . Więc tak jak staliśmy to wyszliśmy po drodze chłopaków zaczepiały rożne napalone
fanki bo jak stali się rozpoznawani to oczywiście mnóstwo chętnych, ale ja tam
będę pilnować mojego Saula i nikomu go nie oddam. W barze jak zwykle było
tłoczno i szaro od papierosowego dymu, oczywiście jak Axl to zobaczył to stwierdził że nie jest to dobre miejsce dla Erin więc sobie wyszli i zostawili
mnie samą z najebanymi chłopakami i dziewczynami. Nie ma to jak pomoc
przyjacielska no ale cóż. Nie miałam zamiaru z nimi siedzieć bo gadali jeszcze
większe głupoty niż zwykle. Usiadłam przy barze zamawiając Danielsa kiedy nagle
ktoś powiedział że dla mnie to samo co dla tej pani. Tajemnicza osoba usiadła
koło mnie.
- Jeśli
liczysz na jakiś szybki numer to trafiłeś pod zły adres ja nie z tych –
powiedziałam oschle do nieznajomego nadal się na niego nie patrząc.
- Ja też nie
z tych co szukają przygody na jedna noc. Jestem Carter.
- Ta miło mi,
a ja Maggi – powiedziałam popijając Danielsa.
- To co taka
piękna dziewczyna robi tutaj sama ?
- Nie jestem
sama przyszłam z przyjaciółmi i chłopakiem – powiedziałam podkreślając ostatnie
słowo żeby się odczepił, ale on nie dawał za wygraną .
- Twoi
przyjaciele to Guns N’ Roses, a chłopakiem jest Slash – stwierdził ani chwili się nie
zastanawiając.
- Tak skąd
ty to wiesz?
- Czytałem w
gazecie, a właściwie to widziałem zdjęcie.
- Sory, ale
nie mam ochoty z tobą gadać – dokończyłam Danielsa i wyszłam.
Rano obudził mnie krzyki dochodzące
z kuchni . Chcąc czy nie chcąc musiałam sprawdzić o co chodzi, wygramoliłam się
z łózka (czytaj zwaliłam Slasha na podłogę bo inaczej nie dało się wyjść ) i
poszłam w stronę krzyków.
- Duff przecież nic się nie stało ! – krzyczała Michelle.
- Stało się
kurwa jakiś obcy zboczeniec cię obmacywał, a ty siedziałaś sobie spokojnie !
- On mnie
nie obmacywał my tylko rozmawialiśmy !
- Ta kurwa
tylko rozmawialiście a mi tu czołg jedzie !
- Jaki czołg
!? Gdzie ? –jak zwykle inteligentnie do rozmowy wtrącił się Steven.
- Żaden
czołg idioto to był tylko taka przenośnia, a zresztą po co ja z tobą gadam –
Duff wyszedł z kuchni i trzasnął drzwiami, a Michelle zaczęła jeszcze mocniej
płakać.
- Michy co
się stało jaki chłopak o co chodzi ? – zapytałam się przyjaciółki.
- Nie chce
mi się z tobą gadać nagle się zjawiasz i oczekujesz wyjaśnień, przypomniałaś
sobie o mnie, a gdzie byłaś jak cię potrzebowałam !
- Przecież
widziałyśmy się codziennie, rozmawiałyśmy nie wiem o co ci chodzi !?
-
Oczywiście, że nie wiesz ! Bo tylko Slash i Slash jaki on jest cudowny i jeszcze
nie wiadomo jaki ! Gdzie ty masz oczy dziewczyno zdradza cię z każdą
laską a ty nic !
- Michy co
ty wygadujesz on mnie nie zdradza !– odpowiedziałam się , ale nie byłam do
końca tego pewna czy on jest mi cały czas wierny.
- To sama go
się zapytaj, ale zaraz i tak nie powie ci prawdy !
- Dziewczyno
co ty dzisiaj ćpałaś ?
- To co
zawsze, a zresztą nie mam ochot z tobą więcej rozmawiać na ten temat ! – Michelle szybko wstała i wyszła z domu.
Jej słowa bardzo mnie zabolały, nie
miałam pojęcia o co jej chodzi przecież ciągle się widziałyśmy, wychodziłyśmy
razem i rozmawiałyśmy. Jednak nie mogłam zrozumieć dlaczego mi to wszystko
mówi, znamy się od dawna, a ona wszystko niszczy w jednej chwili. Zrezygnowana wróciłam do mojego pokoju, usiadłam na łóżku i zastanawiałam się czy powinnam
porozmawiać ze Slashem o tym co powiedziała mi Michy. Chciałam znać prawdę czy
nasz związek ma szanse przetrwać .
- Hej co tu
tam sama siedzisz Mała ? – zapytał się Saul wchodząc do pokoju z butelką wody.
- Slash
musimy porozmawiać – wypaliłam prosto z mostu.
- No dobra
to mów.
- Pokłóciłam
się dzisiaj z Michelle i ona powiedziała mi że ty mnie zdradzasz.
Jakie to zajebiste ! *_*
OdpowiedzUsuńNo i Axl się cieszy z dziecka (tak jak chciałam mwahahahaha) ;D I będzie dziewczynka <3 Oby miała rude włosy ;D
A ta Michy to co?! Co się wtrynia?! Ojj!
Swoją drogą ciekawe, czy Slash ją naprawdę zdradza... No, bo to w sumie Hudson, on niewierność ma chyba we krwi !
Czekam na wyjaśnienie i kolejną część! <3
no kurde akurat w tym momencie koniec rozdziału?? czekam na następny z niecierpliwością :) co do Michy to mnie wkurwiła. Paris Rose - jakie to słodkie :3
OdpowiedzUsuńMichy tak sie zachowuje bo zostanie wywalona z tego opowiadania zeby zrobic miejsce nowej postaci xd
UsuńNo i dobrze :) a tak ogl to u mnie nowa notka http://live-and-let-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze że Axl się ucieszył ;) Aaa co do Michelle to Hmm.. no tak jakoś nie fajnie się z nią dzieje ;<
OdpowiedzUsuń