Rozdział 3
14 lipca 1987
Los Angeles
Przepraszam
za błędy. Komentujcie i życzę miłego czytania !
Czasem lubię pobyć trochę sama i
pomyśleć sobie ogólnie o życiu. Tak też było dzisiaj, wszyscy jeszcze spali bo
dwunasta w południe to dla nich środek nocy. Wybrałam się do pobliskiego parku
i jak zwykle usiadłam na ławce w pobliżu placu zabaw dla dzieci przyglądając
się tym maluchom i ich rodzicom czy opiekunom.Minął już około rok odkąd poznałam
Gunsów. Co się zmieniło w moim życiu ? Często zadaje sobie to pytanie, ale
największą zmianą jaka nastąpiła to mój związek ze Saulem. Nie jestem pewna czy
podjęłam dobrą decyzje, rozum podpowiadał mi, że nie powinnam z nim być, ale
serce mówiło że go kocham i nie potrafię bez niego żyć. Nasz związek nie jest
idealny, nie można napisać o nim książki o przykładnej parze, ale jakoś się
dogadujemy. Przyznam się bez bicia kłócimy się przynajmniej kilka razy w
tygodniu o różne sprawy, że czegoś zapomniał, wypił tyle że nie pamięta jak się
nazywa i inne takie pierdoły. Ale najważniejsze jest to, że on mnie kocha, a ja
go.
Co tu jeszcze się takiego wydarzyło
w ostatnim miesiącu ? A tak Michelle jest w szczęśliwym związku z Duffem, Amy i
Izzy mają się ku sobie, Steven nadal żyje samotnie i Erin z Axlem.. to dość
trudny temat bo oni kłócą się i godzą przynajmniej dziesięć razy na dzień. A co
ogólnie się zmieniło w całym Guns N’ Roses ? Za tydzień wychodzi och pierwsza
płyta, czyli kariera nabierze rozgłosu, trasy koncertowe i inne takie rzeczy
będą na pierwszym miejscu. Znudziło mi się już siedzenie w parku, a uliczny
zegar pokazywał godzinę trzecią więc wszyscy powinni już wstać i się ogarnąć.
Szłam samotnie ulicą i powoli zbliżałam się do dobrze znanego mi domu z którego
dało się już usłyszeć straszny hałas. Powoli otworzyłam drzwi, po cichu weszłam
do salonu i mało co nie dostałam butelką jak się domyślam po ukochanym trunku
mojego chłopaka.
- O kurwa
Maggi nic cie nie jest !?
- Jak widać
żyje, ale Slash co tu się dzieje ? Czemu wszystkie meble są powywalane ?
- A to nic
takiego po prostu się bawimy. – powiedział Saul spokojnym już głosem, ale w
jego oczach było widać jeszcze strach i troskę.
- Jak to się
bawicie w co ? – czasami myślałam, że mieszkam z pięcioletnimi dziećmi, a nie z
dorosłymi facetami.
- Oj Maggi !
– powiedział Axl – nie pierdol tylko baw się z nami biorę cię do swojej drużyny
! Ha byłem pierwszy cwele !
- Ale to
moja dziewczyna i jest ze mną w grupie ! – wykłócał się Slash.
- Ale ja ją
znam dłużej niż ty ! – wydarł się swoim skrzeczącym głosem Axl. Gdy chłopcy
kłócili się z kim mam być w drużynie zapytałam się Erin o co chodzi w tej całej
zabawie.
- No więc
zaczęło się tak Duff wstał jako pierwszy i poszedł obudzić Stevena czyli jebnął
go poduszkami na co tamten się zdenerwował i zaczęli się rzucać wszystkim co
wpadło im w ręce. Obudzili wszystkich, a tamci oczywiście ( Axl, Slash, Izzy )
jak załapali o co chodzi to dołączyli się do nich i powywalali wszystko robiąc
jakieś uniki bo wszystkie butelki i nawet telewizor już tutaj latały. Następnie
stwierdzili że to zajebista zabawa i podzielili się na drużyny. Koniec.
- No to
zajebiście weź to jakoś przerwijmy bo zaraz nam całą hawirę rozwalą ! ? –
zapytałam się Erin.
- Jestem za
bo już mnie głowa boli. – Erin stanęła na środku pobojowiska i wydarła się tak
głośno że wszyscy natychmiast się ogarnęli – Co to ma być ! Axl ty chyba miałeś
iść się dowiedzieć się co z tym dzisiejszym koncertem ! – Rose wstał ponuro i
wyszedł trzaskając drzwiami.
- A temu co
się znowu stało ? – zapytał się Duff.
- Nie wiem
lepiej pójdę z nim bo jeszcze rozpierdoli coś w tym klubie, Erin poradzisz
sobie sama ? – zapytałam się koleżanki na co ona odpowiedziała kiwając
twierdząco głową , a ja wybiegłam za Axlem.
- Poczekaj !
– zaczęłam do niego krzyczeć, ale on nadal nie zwracał na mnie uwagi. W końcu
go dogoniłam – Ej Axl co się stało ?
- Nic. – odburknął.
- No przecież widzę mnie nie oszukasz !
- Kurwa bo
ja już nie wiem o co chodzi Erin ciągle się jakoś dziwnie się zachowuje jak nie
krzyczy to płacze ! Co ja mam zrobić ? Nie chce mi nic powiedzieć !
- Wiesz jak
chcesz to mogę z nią pogadać może mi coś powie ?
- No pewnie
że bym chciał !
- To
zajebiście wszystko wyjaśnione, a teraz choć do klubu bo musimy się dowiedzieć
wszystkiego na temat waszego dzisiejszego koncertu.
Razem z Axlem wszystko załatwiliśmy
w klubie,a koncert znaczna się dzisiaj o dziewiątej. Już zapomniałam jak dobrze
mi się z nim rozmawia i jaki potrafi być spokojny. Pochodziliśmy trochę po
mieście i po sklepach bo przecież nie miałam się w co ubrać na koncert, a Rose
przy okazji kupił sobie bandany ( tak wziął około dziesięciu bo nie mógł się
zdecydować jaką chce biedaczek, ale mógł sobie na to pozwolić bo za tydzień wychodzi ich pierwsza
płyta która na pewno będzie wielkim sukcesem). Postanowiłam, że pogadam z Erin
na koncercie bo teraz nie będę miała czasu bo dochodzi już siódma, a ja i Axl
musimy jeszcze wrócić do domu przygotować się, chłopacy muszą zawieść jeszcze
sprzęt i zrobić małą próbę.
Ostatnio coraz mniej czasu spędzam z
Michelle, nawet nie wiem jak się jej układa z Duffem. Jakoś nie mamy czasu o
tym pogadać w sklepie mamy oddzielne zmiany, a w domu albo jej nie ma bo gdzieś
wychodzi z Duffem. Ale będzie musiała znaleźć dla mnie jutro trochę czasu to
sobie pogadamy same bo Gunsi jadą do studia załatwić tam jeszcze jakieś sprawy
z płytą to będzie spokój w domu. Koniec tego bez sensownego rozmyślania trzeba
się szykować , ubrałam fioletową sukienkę z falbankami, na to szary żakiet i
kremowe szpili. Włosy rozpuściłam i oczywiście zrobiłam makijaż, ale taki lekki
czyli nie nałożyłam dwóch kilo tapety i nie wymalowałam się jak jakaś dziwka. Znakomicie
zmieściłam się w czasie bo akurat wszyscy wychodzili z domu. Po drodze wszyscy
szli w milczeniu więc nie było się do kogo odezwać. Na miejscu już było widać
tłumy ludzi czekających na koncert bo Gunsi stali się ostatnio
najpopularniejszym zespołem w Los Angeles. Weszliśmy tylnym wejściem i chłopacy
poszli do garderoby się przygotować, ale nie potrwało to zbyt długo pewnie
tylko wypili po łyku Danielsa na rozgrzewkę i weszli na scenę. Pierwszą piosenkę jaką zagrali było Welcome to the jungle. W końcu postanowiłam, zę to
jest dobra chwila na rozmowę z Erin.
- Mogę z
tobą tak poważnie porozmawiać ?
- No jasne.
- Ale będziesz odpowiadać szczerze przysięgaj !
- Oczywiście
jak by inaczej. – powiedziała Erin już trochę z zaniepokojoną miną.
- Gadałam
dzisiaj z Axlem i on nie wiem co się z tobą dzieje powiedział mi że ciągle się
kłócicie, a ty się denerwujesz i później płaczesz. O co chodzi ? – zapytałam się
Erin, a ta natychmiast się rozpłakała – Ej ale nie płacz Erin !
- No bo to
nie jest takie proste jak ty sobie myślisz. –wydukała przez łzy.
- To mi
powiedz możesz mi zaufać.
- Bo ja…. Ja…
jestem w ciąży . – i w tym momencie mnie zamurowało.
- Ale to
jest dziecko Axla tak ?
- No
oczywiście, że jego nigdy go nie zdradziłam !
- Erin musisz mu to powiedzieć na pewno się ucieszy !
- Nie jestem
pewna chyba wyjadę z stąd ! Ja się boje jego reakcji on jest taki agresywny i
strasznie szybko się denerwuje.
- Nie możesz
wyjechać i mu nic nie powiedzieć to jest także jego dziecko ! – jak ona chciała
mu to zrobić zostawić go samego bez słowa i zabrać jego dziecko – Erin on się
na pewno ucieszy zawsze chciał mieć dziecko !
- Jesteś
pewna ?
- No jasne
znam go od dzieciństwa ! Musisz mu to powiedzieć i to jak najszybciej, a
najlepiej teraz mają akurat za pięć minut przerwę.
- Dobra, ale
jak powie że to nie jego dziecko to nie będę go przekonywać i się wyprowadzam.