wtorek, 15 stycznia 2013

Prolog




Prolog



                Słońce przebijało się przez zasłonięte firanki padając prosto na moją twarz przez co zostałam wybudzona z bajkowego snu. Powili podniosłam swoje leniwe ciało do pozycji siedzącej spojrzałam na zegarek, który wskazywał ósmą rano czyli dla mnie był to jeszcze środek nocy więc z powrotem walnęłam się na łózko przykrywając głowę poduszką. Leżałam w ciszy nawet nie pięć minut bo po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi i usłyszałam dreptanie małych stópek po podłodze, a mała dziewczynka wskoczyła na moje łózko, zdejmując mi z głowy poduszkę.

- Carla wstawaj, mam coś dla ciebie! – mówiła swoim słodkim dziecięcym głosikiem moja kuzynka.

- No co masz dla mnie kochana? – zapytałam się Lily odgarniając swoje nieznośne włosy.

- Laurkę z okazji twoich urodzin! – krzyknęła mała i podała mi kartkę wyjaśniając co na niej narysowała. Wzięłam sześciolatkę na ręce i poszłam z nią do kuchni w której zastałam ciocię.

- Lily mówiłam ci, że masz nie budzić Carli. – Venessa podeszła do mnie i wzięła małą sadzając ją na krześle.

- Mamusiu, ale ja chciałam jej dać laurkę.

- Cioci nic się nie stało. – usiadłam na krześle i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki.

- No dobrze, a tobie kochana życzę wszystkiego najlepszego z okazji dziewiętnastych urodzin. – Venessa podeszła do mnie i położyła na stole niewielkie pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam pęk kluczy.

- Nic z tego nie rozumiem przecież mam już klucze do mieszkania.

- Ale te są do twojego nowego domu! – krzyknęła Lily, a ja spojrzałam na ciocię, która tylko kiwnęła twierdząco głową, a ja rzuciłam się jej na szuję dziękując, a mała Lily chciała się wepchnąć pomiędzy nas.

- Dobra koniec tego ściskania, jedzcie śniadanie. – uśmiechnęła się Venessa- O właśnie wczoraj jak wyszłaś dzwonił Saul i prosił żebyś do niego dzisiaj wpadła.

- To zaraz do niego pójdę, a mówił coś jeszcze?

- Nie.

- Dobra to ja się idę ubrać i wychodzę.

- Carla chce iść z tobą. – prosiła mnie kuzynka patrząc na mnie tymi wielkimi oczętami.

- No nie wiem to nie jest odpowiednie miejsce dla ciebie.

- Proszę cię teraz jak będziesz miała swój własny dom to nie będziesz się ze mną bawić. – zasmuciła się Lily.

- Mała nie smuć się przecież będę cie odwiedzała, a teraz szybko się ubieraj to pójdziesz ze mną do Slasha i Stevena.

- Tak! – krzyknęła Lily i szybko pobiegła do pokoju, ubierać buty.

Wypiłam do końca swój sok i także poszłam się ogarnąć. Założyłam przedarte krótkie spodenki, pierwszy lepszy t-shirt i trampki. Włosy tylko rozczesałam bo nie chciało mi się ich upinać. Zeszłam na dół, a kuzynka już za mną czekała, złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy w stronę domu Hudsona, którego mała osobiście uwielbiała tak samo jak Stevena. Po piętnastu minutach byłyśmy na miejscu, jak zwykle weszłam bez pukania i pokierowałam się do kuchni bo był tam największy hałas.

- Hej, co wy tu wyrabiacie? – zapytałam się chłopaków, a oni jak wystraszyli się mojego głosu.

- O Carla my ten no  nic tu nie robimy – zaczął mamrotać Adler zmieniając temat – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! – wrzasnął i chciał mnie przytulic na co się nie zgodziłam, ponieważ był cały w mące- O widzę, że przyprowadziłaś nam gościa.

- Tak Lily wręcz pchała się, żeby do was przyjść- zaśmiałam się, a moja towarzyszka podbiegła do piekarnika.

- Saul co tam pieczesz?- zapytała się mała.

-  Yyy nic kochana idź z Carlą do innego pokoju, zaraz tam przyjdziemy. – zapytał się Lily, a ona kiwnęła twierdząco głową i pobiegła do innego pokoju, ciągnąc mnie za rękę.

Usiadłam na rozwalającym się fotelu czekając na chłopaków, a moja kuzynka dorwała się do perkusji Stevena i zaczęła uderzać w bębny tak jak ją uczył Adler. Po chwili w pokoju zjawił się Slash i kazał mi zamknąć oczy. Zrobiłam to co chciał, a do pokoju wszedł Steven z czymś co lekko pachniało spalenizną.

- To możesz już patrzeć! – krzyknęli razem, a Lily zaczęła się śmiać, zrobiłam to samo widząc troszkę spalony tort z napisem „Wszystkiego najlepszego Carla z okazji twoich pieprzonych 19 urodzin”.

-  Dziękuje wam jesteście wspaniali!

- No wiemy tylko trochę nam się ten tort spiekł.

- Odkroi się, ale napis jest najlepszy kocham was! – rzuciłam się chłopakom na szyję.

- My ciebie też, ale oczywiście tak jak siostrę.

- A ja was tak jak braci! To jemy?

- Oczywiście! – Lily podbiegła do nas, ale raczej nie była zainteresowana tortem tylko chciała, żeby Steven zagrał jej coś na perkusji.

- Przyjdziesz dzisiaj do Rainbow? – zapytał się Slash opychając się kawałkiem tortu Adlera.

- Nie wiem mam coś do załatwienia.

- No proszę, podobno Steven znalazł dwóch gości, których musimy przemycić do naszego zespołu więc będzie tajna misja.

- Chcecie rozwalić czyjś zespół?

- Carla to nie tak, my tylko chcemy założyć własny zespół.

- Ale chcecie zrujnować marzenia innych, Saul nie podoba mi się to.

- Oj nie marudź kochana to przyjdziesz?

- Niech ci będzie wpadnę zobaczyć co kombinujecie, a teraz muszę spadać zobaczymy się wieczorem. Lily idziemy!

- Już? Carla jeszcze chwile!

- Mała nie marudź mówię że idziemy to idziemy! – dziewczynka spojrzała na mnie oddała pałeczki Stevenowi i obrażona wyszła z mieszkania.




Większość z Was już pewnie zapomniała o tym blogu nawet mnie to nie dziwi...
Zaczęłam pisać następne opowiadanie już trzecie, a drugie na tym blogu
Powiem szczerze, że nie jestem zadowolona z tego prologu jest on do niczego pewnie przez to, że zmuszałam się do pisania. Jakimś cudem on się tu pojawił, ale nie wiem co będzie dalej pewnie w pewnym momencie zawieszę bloga bo stwierdziłam, że nie umiem już pisać...  
Osoby które czytają proszę,żeby zostawiły komentarz nawet jedno słowo, żebym wiedziała, że może jest jeszcze jakiś ratunek dla tego bloga.
Dziękuje wszystkim za cztery tysiące wyświetleń ; )  

4 komentarze:

  1. O Matko w końcu się doczekałam! ;DD
    I jest pięęęęęęknie ;DDDD
    Umiesz pisać, więc nie pierdol <3
    Prolog jest genialny i ciekawie zapowiada całe opowiadanie ;)
    Ta mała kuzynka męcząca Carle coś mi przypomina... ;P
    Hahahahah chłopaki upiekli jej tort ;D to miłe, nawet jeśli był spalony haha chociaż w sumie grunt, że nie puścili całego domu z dymem ;P
    Czekam na następny, oby nie tak długo jak na ten <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie zapomniałam, ja czytam, ale nie zawsze komentuje ;/ Ostatnio mam jakąs blokadę, co do pisania komentarzy, eh...

    OdpowiedzUsuń
  3. No i zajebiście !
    Zapowiada się mega :)

    Ej dlaczego mi Slash i Steven nie upieczą tortu na 19 urodziny, co? ;__;

    OdpowiedzUsuń
  4. http://duff-give-me-a-whisper.blogspot.com/2013/01/rozdzia-9.html
    Nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń