piątek, 9 października 2015

~Rozdział 3~

          Czas płynął jak zawsze dość powoli w takich sytuacjach. Mijała minuta za minutą, a mi wydawało się jakbym czekał tu wieczność. Przyśpieszone bicie serca i niepokój jaki czułem dołowały mnie jeszcze bardziej. Dodatkowo nadal panowała okropna cisza, która akurat w tej sytuacji nie była dla mnie ukojeniem. Nie słyszałem jej kroku ani żadnego innego odgłosu dochodzącego z mieszkania. Może tak na prawdę nie ma jej tutaj, a może po prostu nie chce  spojrzeć mi w oczy? W końcu zraniłem ją i to nie jeden raz, takie sytuacje w ostatnich miesiącach naszego związku zdarzały się codziennie. Może dlatego odeszła, miała mnie najzwyczajniej dość. 

          Moja cierpliwość powoli się kończyła i zacząłem nerwowo odliczać do dziesięciu. Jeden, dwa, trzy...dziewięć i dziesięć. Nadal jej nie ma. Po raz kolejny spojrzałem na drzwi od mieszkania i przekląłem siebie samego. Chciałem odejść, ale nie mogłem. Chęć zobaczenia czy nawet usłyszenia jej głosu była ode mnie o wiele silniejsza. W końcu odważyłem się coś powiedzieć, mając nadzieję, że mnie usłyszy.
-Proszę jeśli tam jesteś, otwórz mi, porozmawiajmy. Julie, słyszysz mnie?
-Tak słyszę cię - pomyślała, siedzą po drugiej stronie drzwi. Kiedy go usłyszała jej policzki momentalnie się zarumieniły, chociaż jego głos wydawał jej się nieco inny niż zawsze. Nie było w nim już takiej pewności siebie jak kiedyś, teraz brzmiał zupełnie inaczej, był przepełniony cierpieniem. Julie czuła, że to właśnie ona doprowadziła go do takiego stanu. Był to jeden z powodów dla których nie chciała go widzieć. Nie mogłaby mu spojrzeć w oczy po tym wszystkim. Najpierw go zostawiła, a później wyjechała bez słowa, tak z dnia na dzień. Zdawała sobie sprawę, że kiedyś znowu go zobaczy, ale nie była przygotowana na to, że stanie się to tak szybko. Nie miała odwagi stanąć przed nim twarzą w twarz. Miała nadzieję że  przez ten czas o niej zapomni, znajdzie sobie kogoś innego. Jednak to się nie stało, on nadal o niej pamiętał. Po jej policzkach poleciało kilka gorzkich łez, kiedy znowu usłyszała jego głos.
-Gdybyś jednak zdecydowała się ze mną porozmawiać to wiesz gdzie mnie możesz znaleźć - powiedział zrezygnowany chcąc dodać jeszcze kilka najważniejszych słów, które mogły ją przekonać do rozmowy - Pamiętaj, że cię kocham.
   
          Słyszała jego każdy krok. W kilka sekund zszedł po schodach, trzasnął drzwiami i zapadła głucha cisza. Cholerna cisza, której tak bardzo nienawidziła. Kochała słuchać jego głosu, każde słowo jakie do niej mówił wywoływało uśmiech na jej twarzy. Jednak teraz było zupełnie inaczej jego głos był jak nóż, który wbijał się stopniowo w jej serce. Z każda chwilą bolało bardziej, nie mogla nic zrobić, była bez radna. Jego słowa powoli ją zabijały. Tak samo było kiedyś, ale wtedy raniło ją jak na nią krzyczał czy obrażał , a teraz doszło do tego ze rani ją słowo "kocham". 

          Jednak jej ciekawość i tym razem była silniejsza, szybko wstała z podłogi i podeszła do okna by go zobaczyć. Wtedy na nowo obudziły się w niej wszystkie uczucia jakimi go darzyła.
-Też cię kocham. - powiedziała po cichu sama do siebie, ocierając swoje łzy, które coraz szybciej spadały mocząc jej blond włosy.
    
          Przez kilka minut stała jeszcze przy oknie, czekając aż odjedzie. Widziała, że co jakiś czas Axl spoglądał na budynek, błądząc po nim wzrokiem, ale na szczęście, a może i nieszczęście jej nie zauważył. W końcu odjechał, znikając za zakrętem, ale ona jeszcze przez chwilę stałą w bezruchu próbując zrozumieć co się stało. Dała mu tak zwyczajnie odjechać. Dlaczego? Niestety na to pytanie nie znała odpowiedzi, nie umiała zrozumieć swojego zachowania, najwidoczniej zakochany człowiek robi różne rzeczy, pod wpływem emocji. Ostatni raz spojrzała na drogę, którą odjechał i odeszła od okna, podchodząc do drewnianej kołyski, która stała w salonie. Julie spojrzała na malutką dziewczynkę, która spała z uśmiechem na twarzy, śniąc na pewno o czymś przyjemnym. Taki widok zawsze ją rozczulał, dlatego i na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Gdyby on wiedział, że jesteś tutaj ze mną na pewno by nie przyjechał i nie mówiłby, że mnie kocha - powiedziała do małej dziewczynki, poprawiając jej kocyk - Ale tego nie wie i chyba tak będzie dla niego lepiej.


Tak jak wspominałam w ostatnim poście rozdział pojawił się akurat na weekend. Jestem zadowolona, że udało mi się go skończyć, chociaż nie jest za długi właściwie jest jedym z najkrótszych rozdziałów. Mam już napisaną dalszą część jednak pasowało mi skończyć akurat w takim momencie wiec musicie mi to wybaczyć, że wyszło tak mało. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że rozdział nie jest idealny i dużo mu do ideału brakuje, ale już tak dawno nie pisałam, że było mi trochę ciężko na nowo wczuć się w sytuację bohaterów. Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Odkąd dodałam post w poniedziałek zauważyłam, że liczba wyświetleń bardzo wzrosła więc mam nadzieję że będzie coraz lepiej. Niestety następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, ale na pewno będzie to jeszcze jakoś w tym miesiącu. Dziękuje wszytskim za przeczytanie i zapraszam do komentowania :)

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny ! W wolnej chwili zapraszam so mnie http://paradise-city-my-world.blog.pl/ dopiero zaczynam dlatego ważna jest dla mnie opinia bardziej doświadczonych

    OdpowiedzUsuń