Po dwóch miesiącach mojej nieobecności na blogu wstawiam dzisiaj nowy rozdział z którym strasznie się męczyłam.. Zmieniałam go tyle razy, ale nadal mi się nie podoba, jednak postanowiłam, że go wstawię i sami go ocenicie... Przepraszam że wyszedł do niczego.. i jest taki krótki... Przepraszam za błędy
W końcu wróciłam do mojego ukochanego
Los Angeles, nie było mnie tutaj tylko tydzień, a czuję się jakbym wróciła po
roku. Nie umiem wytrzymać bez tego miasta jednego dnia i nie tylko bez niego.
Stęskniłam się za piątka moich ukochanych wariatów,a zwłaszcza ze jednym z nim.
Przez cały tydzień marzyłam tylko o tym, żeby przytulic się do niego i złożyć
pocałunek na jego ustach, przez co musiałam stanąć na palcach co wywoływało na
jego twarzy uśmiech.
Szłam jak najszybciej się dało
przez zatłoczone ulice Miasta Aniołów. Postanowiłam, że na początek pójdę do
siebie i trochę się ogarnę, a później odwiedzę chłopaków. Po jakiś piętnastu
minutach marszu stałam już przed drzwiami mojego skromnego domu i szukałam w
torebce kluczy jednak ich nie znalazłam. Nacisnęłam na klamkę,a drzwi otworzyły się bez żadnych oporów
co wywołało u mnie zdziwienie i przerażenie bo pamiętałam, że je zamykałam
przed wyjazdem. Weszłam po cichu do środka i wszystko się wyjaśniło. Na
podłodze leżały butelki po Jacku Danielsie i męskie ciuchy co oznaczało tylko
jedno, że chłopacy pod moją nieobecność postanowili u mnie zamieszkać. Stanęłam w salonie i zaczęłam się przyglądać śpiącym chłopakom jedynie brakowało
mi tylko Adlera, który po chwili wszedł do pokoju nawet mnie nie zauważając.
- Hej Steven.
– powiedziałam do chłopaka.
- O hej
Laura.- odpowiedział mi najzwyczajniej w świecie jednak po chwili podbiegł do
mnie i zaczął mnie przytulać- Laura wróciłaś! Chłopaki budźcie się Laura
wróciła!
- Czego
drzesz tą mordę! – warknął Axl. – O kurwa Laura już wróciłaś miałaś być za
tydzień.
- Też się
cieszę, że cię widzę.
- Co tu się
dzieję? – powiedział zaspany Duff, a ja podbiegłam do niego i zaczęłam go
przytulać, ale po jego minie widział, że nie był zadowolony z mojego
wcześniejszego przyjazdu.
- Kochanie
nie cieszysz się, że przyjechała wcześniej? Coś się stało? – spojrzałam w oczy blondyna jednak on
ciągle uciekał wzrokiem.
- Wszystko
dobrze, tylko wywalili nas z mieszkania bo nie płaciliśmy czynszu.
- A jeśli
mogę zapytać to jakim cudem dostaliście się do mnie?
- Ja się tak
jakby włamałem. – odpowiedział na moje pytanie Izzy.
- Pozostawię
to bez komentarza. Czyli teraz będziecie mieszkać u mnie?
- Tak wyszło.
– powiedział Rose i delikatnie mnie pocałował na co Duff się
wkurwił.
- Co to było?!
– krzyknął na Rudego, a on zaczął udawać, że nie wie o co chodzi.
- Kochanie
uspokój się, przecież nic się nie stało. – powiedziałam do swojego chłopaka , a
on odepchnął mnie od siebie i podszedł do Axla.
- Znajdź
sobie własna dziwkę, a nie się do mojej przystawiasz!
- Kurwa Duff
nazwałeś mnie dziwką! – krzyknęłam na niego.
- Nie o to mi
chodziło, nie chciałem tego powiedzieć!
- Ale
powiedziałeś!
- No już mówiłem,
że przepraszam! – krzyknął na mnie i z całej siły złapał mnie za nadgarstki,
ale Izzy go odciągnął, a on wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- Dzięki Axl
jak zawsze musiałeś wszystko spierdolić! – krzyknęłam na niego chociaż wcale nie chciałam tego robi,
ale poniosły mnie emocje. Nie wiem jak Duff mógł nazwać mnie dziwką… Jestem w
domu od kilku minut, a on już musi robić mi jakieś awantury o głupi pocałunek.
Usiadłam koło Slasha i wzięłam od niego butelkę Danielsa.
- Przecież ty
nie pijesz.
- Ale teraz piję, masz z tym jakiś problem?!
- Laura
spokojnie. – powiedział Steven.
- Przepraszam
was, ale się zdenerwowałam. – oparłam głowę o ramię Hudsona i zaczęłam płakać.
- To moja
wina – powiedział Axl – ale przecież Duff wie, że znamy się od dziecka i był to
tylko taki przyjacielski pocałunek.
- No wie, ale
pewnie nadal chodzi o tą Stephanie. – burknął Adler niby pod nosem, ale wszyscy
usłyszeli.
- Jaką
Stephanie? – zapytałam się chłopaków, przez łzy.
- A żadną
Stephanie, nie znamy nikogo takiego. – zaczął tłumaczyć Steven – Coś mi się
musiało pomylić
- Nie róbcie
ze mnie głupiej! – chłopacy spojrzeli na Izzyego co oznaczało, że to właśnie on
ma mi wszystko opowiedzieć.
- Wiesz Laura
bo… Duff cię zdradził i to nie raz.. – Izzy spojrzał na mnie, a ja zaczęłam
jeszcze bardziej płakać- A Stephanie
była tak jakby jego dziewczyną, ale przespała się z Axlem czyli była zwykła
dziwką. Dlatego Duff się tak dziwnie zachowuje bo chciał żebyśmy ci tego nie
mówili, ale ja nie mam zamiaru patrzeć na to jak on cię krzywdzi! – krzyknął Izzy
i zaczął mnie przytulać szepcząc mi na ucho, że nie pozwoli na to Blondynowi.
Obudziłam się po kilku
godzinach w swoim pokoju, a obok mnie leżał Duff. Jak na niego spojrzałam to znowu zaczęłam płakać przez co on się obudził.
- Nie płacz już
kochanie, przecież cię przeprosiłem. Wiesz, że nie chciałem tego powiedzieć ,
poniosło mnie.
- Duff…. Ja
wiem o wszystkim.
- Ale o czym
wiesz bo ja nic z tego nie rozumiem?
- Zdradzasz
mnie Duff… Co ja ci takiego zrobiłam, że mnie tak potraktowałeś? Teraz już
wiem, że jak nic dla ciebie nie znaczę..
- Kto ci
takich kłamstw naopowiadał nigdy cię nie zdradziłem!
- Izzy mi powiedział i Steven o tej całej Stepanie i innych dziwkach,
z którymi się pierdoliłeś za moimi plecami! – w tej chwili nie wytrzymałam i
uderzyłam Blondyna w twarz – Nawet teraz kłamiesz! Nie chce mi się już na
ciebie patrzeć! Idź wyładuj swoje złe emocje na tych wszystkich dziwkach,które
tak cię uwielbiają! – wybiegłam z pokoju i wpadłam na schodach na Axla…